piątek, 6 lutego 2015

Kiedyś laski mnie olewały bo byłem nikim - dziś te same laski chcą mnie olewać sokiem z cipki

Fajny tytuł posta? Spoko, też mi się podoba.
Nie Fajny? Szkoda, automatycznie uznaję Cię za lekko ograniczonego.

Dzisiaj będzie o tym kim byliśmy, kim jesteśmy i co z nas zostanie.


Kiedyś byłem kimś kogo śmiało mógłbym nazwać niepoprawnym optymistą. Obserwując świat zza bezpiecznych progów rodzinnego domu, ślepo wierząc, że świat ma dla mnie  barwę szczęścia, nieświadomie stawiając naiwne, lekko przykozaczone kroki - szedłem. (do nikąd jak się okazało).
Zawsze byłem nad wyraz inteligentny, nie musiałem się dużo uczyć, znałem dużo mądrych słów, wiedziałem jak i kiedy z nich korzystać tak, aby licealnego pospólstwa nie denerwować. Tak nazwałem ludzi pospólstwem. Tak to wyraz ignorancji. Tak mam to w dupie.
Zawsze miałem powodzenie w sumie u każdej płci, nie, nie jestem spedalony, po prostu jestem dobrym słuchaczem i zawsze służyłem radą niezależnie od wzrostu, wagi, czy orientacji.
Byłem wysportowany, uwielbiałem rywalizację. Czego nie dotknąłem zawsze byłem więcej niż przeciętny, w kilku tematach nawet chyba wybitny. Chyba.

Zdupiłem to wszystko jak w życiu bywa przez miłość. Zacząłem czytać. Baaaaardzo dużo czytać. Przez rozwój klatki piersiowej po rozwój interpersonalny.
Zacząłem balansować. Balansować między granicą, co mogę, co chcę,a co muszę. Szkoła i otaczający mnie ludzie zaczęli się wydawać banalni, bezwartościowi,  przygłupi.
Zacząłem pisać.
Pisałem tak, że nauczycielki cytowały moje prace na głos we wszystkich klasach, wszystkim rocznikom, a konkursy literackie z góry rezerwowały mi nagrody.
Kurwa byłem dobry.
Kurwa byłem dobry bo byłem zakochany.
 Kurwa byłem dobry bo cierpiałem, bo ówczesnymi czasy chciałem tylko jej, bo pisałem nie o niej, ale dla niej.
Nie chciałem być dla niej dobry. Chciałem być najlepszy. We wszystkim.
W całym tym cierpieniu paradoks jest taki, że dopiero gdy odchodzi i po jakimś czasie wraca dopiero możesz stwierdzić, że czujesz, że żyjesz. Osobisty ból istnienia z upływem czasu staję się jedynym impulsem do działania. Jakiegokolwiek.
Nie bez przyczyny najwięksi poeci, pisarze, artyści byli ludźmi zazwyczaj nieszczęśliwymi ze strasznymi życiorysami społecznymi. (np. Bukowski był pijakiem, nie wiem czy to się wlicza?)

Dzisiaj jestem jednym z tych szczęśliwców i przeklętych zarazem, którym dane jest nosić ogromny ciężar i udogodnienie, na swoich barkach ( na sercu - trafniej) : przeintelektualizowanie.
Wszystko umiem nazwać, wszystko umiem opisać, stojąc na przystanku, czy w miejskim korku, w głowie mogę stworzyć zarys książki, która bez problemu dorównałaby 'Ślepnąc od Świateł' Żulczyka, a w miarę upływu czasu i przy odrobinie wprawy Dostojewski zza grobu przybiłby mi piątkę.
Kocham realizm, szarą, brudną, szorstką rzeczywistość. Ostrą jak brzytwa szczerość. Kolokwializmy, jako naturalne podkreślenie stanu emocjonalnego. Bezkompromisowość. Strzelaj w dziesiątkę, albo nawet nie podchodź. Ot co - cały ja. (w głowie).

Jestem typem człowieka, który pomaga zbierać rozsypane przypadkiem rzeczy na ulicy, jak znajdę stówę, najpierw myślę kto to zgubił i jak go znaleźć - myślę, że jestem w swoich granicach miłym człowiekiem, ale to co mam  w sobie...
Ponoć głupsi mają łatwiej. Być może, ale gdybym nie miał tego, co mam w głowie chyba bym się zabił. Talent? Nie potrzebuje opium, jak Mickiewicz, żeby napisać trzynastozgłoskowiec Pana Tadeusza.


By the way, porównajcie sobie w głowie kim byliście, jesteście i jak myślice co z was zostanie?

https://www.youtube.com/watch?v=z2_v1cx0bxI < bardzo spoko ( o dziwo) polski duet











9 komentarzy:

  1. Wychodzi na to, że jestem lekko ograniczony, ale spoko. Nie wszystko musi mi się przecież podobać i nie we wszystkim muszę być nieograniczony, że tak w konwencji powyższego posta to ujmę. Zazdroszczę przeintelektualizowania i umiejętności pisania. Szczerze zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hah. Tytuł posta, owszem, bardzo fajny i zarazem nieco intrygujący.

    Stwierdzenie, że głupsi mają "łatwiej" także obiło się o moje uszy. Jest ono nad wyraz wykorzystywane dla zapewnienia sobie dziwnej formy bezpieczeństwa, ponieważ nie określa jednoznacznie, kim są Ci wspomniani głupsi. Oczywiście, pierwszą myślą, która zapuka do wrót odpowiedzialnych za skojarzenia i kontekstowe nawiązania, będzie przeświadczenie dotyczące ilorazu inteligencji. Głupsi, czyli mniej mądrzy, nie mający takich pokładów wiedzy, jak Ci, którzy zostali uznani za "mądrzejszych". Jestem świadomy tego, iż przypomina to filozoficzny bełkot, jednakże głupota nie zawsze musi być ściśle powiązana z mądrością, czy inteligencją. Można przecież być głupim, a niekiedy nawet upośledzonym, emocjonalnie. Szeroko pojęta głupota przyjmuje wielorakie formy i dotyczy najróżniejszych aspektów.

    Świetny wpis. Mnie osobiście już nie raz zdarzyło się zastanawiać nad tym, kim byłem dawniej, kim jestem teraz i kim będę w przyszłości. Właściwie, to myślę o tym stanowczo za często. Takowe swoiste pojedynki ze swoim jestestwem, z własnym, wewnętrznym "ja" mogą wprowadzić wiele nowych, wcześniej zdających się być niedostrzegalnymi, spowitymi mgłą tajemnicy, aspektów rozumienia rzeczywistości. Uczymy się przez całe życie. Poznajemy pozostałych, otaczające realia, jak i siebie samych. Choć nieustannie się edukujemy, umieramy głupi.

    Dzięki, że zechciałeś podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że jesteś niesamowicie narcystycznym człowieczkiem. Porównanie do Dostojewskiego?! Błagam! Trochę pokory. A jeśli podobało Ci się ''Ślepnąc od Świateł'' to gustu też chyba nie masz. I nie jestem żadnym hejterem! Teksty napompowane taką ilością samozachwytu najzwyczajniej mnie denerwują, ale podoba mi się twój wpis o Egzystencjalizmie, chociaż nazwałeś to inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narcyzm, a samoświadomośc to subtelna , ale jednak różnica.
      Nie twierdzę, że jestem najlepszy we wszystkim, a nawet w pisaniu. Twierdzę, że ejstem w tym dobry- nie tylko w swojej opinii i nie będę sobie umniejszał jak to mamy dna Polaka w zwyczaju.
      Dla przykladu jestem debilem matematycznym, serio. Alanem Turingiem nigdy nie bede,chociaz szczerze go podziwiam, nie tylko jego jednego zreszta.
      W kazdym badz razie nie negeuje, wrecz wymagam krytyki, dzieki :)

      Usuń
    2. Rozumiem. Ja osobiście również jestem humanistą i posiadam duży talent literacki, tak przynajmniej twierdzą. Jednak jestem i zawsze będę przeciwnikiem ludzi zadufanych w sobie, aroganckich, pyszałkowatych. Pewność siebie jest świetna, ale bardzo łatwo z nią przesadzić. A słowa ''Czego nie dotknąłem zawsze byłem więcej niż przeciętny'' bardzo kłują, szczególnie, że z pewnością tak zawsze nie było/jest. Blog jest ciekawy, podoba mi się tematyka i ten potoczny, wulgarny język. Ty jako autor wydajesz się również ciekawy, zamiłowanie do poezji i literatury nie jest dziś niestety codziennością. Jednak bardzo przeszkadza mi twoje wybujałe ego, które w tym wpisie wyniosłeś do ekstremum.

      Usuń
    3. Jak to Hłasko pisał ' młodość, młodość, młodośc..'
      Pewnie za kilka lat będę się stukał w głowie, póki co pozwalam sobie na przyjemność czasowego bujania w obłokach i okresową zabawę w Boga życia ( spokojnie mam umiar).

      Pozdrawiam (serio)

      Usuń
  4. A ja niby co ja mam zrobić? Uważam, że posiadam talent literacki i zdolności matematyczne. Nie tylko uważam, ponieważ również potwierdzałam to wielokrotnie. Czasem myślę, że gdybym umarła to świat wiele by stracił ;) Już od dziecka byłam przeintelektualizowana, tak samo jak mój ojciec. Nie jest lekko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz talent matematyczny i przeintelektualizowanie bylabys dobrym szpiegiem, serio ;)
      A jesli nici z kariery szpiega zrob cos wielkiego. Dla siebie, lub dla innych ( zalezy co Cie bardziej zadowoli) :)

      Usuń
  5. Pewność siebie a samouwielbienie . Cienka granica, którą łatwo przekroczyć -to fakt, tylko czy czasem nam samym nie wolno napisać/powiedzieć ,że jesteśmy w czymś dobrzy ? a nawet lepsi niż inni ? (tych których spotkaliśmy na swej drodze)
    Zawsze nas uczono pokory i to jest piękne, ale czasem ludzie nad wyraz próbują w nas to "coś" hamować tak jak by bali się blasku naszej "zajebistości "
    Tak czy inaczej za słowami powinny pójść w krok czyny aby udowodnić powagę słów,a reszta , opinia ludzi to już dodatek

    OdpowiedzUsuń