wtorek, 27 stycznia 2015

Nie ma nieba

Wczoraj miałem napisać post. Miałem napisać o tym, że spokojnie chodzę spać i spokojnie się budzę. Napisałbym, że nauczyłem się zwyciężać i chodzę z wysoko uniesioną głową. Miałem rozpływać się nad tym spokojem i zacytować kilka fajnych motywacyjno-pozytywnych poetów. Miałem opisać wam jak mam cudowną rodzinę i jakie piękne chwilę dziele ze swoją ukochaną. Miałem wylać swoje zadowolenie i radość, że od pewnego czasu kogoś kocham i jestem kogoś pewien, że jesteśmy siebie pewni. 

MIAŁEM

Jak nie lubisz marudzenia, albo masz miękkie serce dalej nie czytaj, bo moje dzisiaj pękło. I wcale nie chodzi o jakieś śmieszne damsko-męskie rozstania, bo z nikim się nie rozstałem i nie mam zamiaru się rozstawać.

Jakieś 2 posty temu opisywałem, że mam chorego dziadka i siostrę rozwodząc się przy tym trochę nad marzeniami. Zdążyłem się z tym pogodzić, uspokoić, a dzisiaj mój 13 letni brat trafił na oddział onkologiczny w trybie pilnym.

JA PIERDOLE KURWA BRAK SŁÓW.

Post niżej jest komentarz o Bogu i nawet chciałem komuś przyznać rację. Do dzisiaj.
Jeśli ktoś jest w mi w stanie wytłumaczyć czym zawinił 13 letni hiper inteligentny i zajebisty chłopak, czemu musi się martwić o coś więcej niż wyniki czasu na pływalni- zwrócę honor.

Kocham tych ludzi. Kocham ich bezwarunkową miliardo procentową, czystą jak łza miłością. Za każdego z osobna oddałbym życie(zajebałbym), żeby nie musięli nawet mierzyć się z perspektywą strachu o siebie. Każda z tych osób zabrałaby mi ogromną cząstkę mnie. Jeśli ktoś z nich nie da rady, wszystko się zmieni, ludzie, świat, moje oczy.

W obliczu śmierci nie ma pewnych siebie, nie ma odważnych - straszy tylko brak uzyskania drugiej szansy.
 Proszę korzystajcie i mówicie, że kochacie kiedy macie szanse:

https://www.youtube.com/watch?v=wS1z5VcdA3E




3 komentarze:

  1. Niczym nie zawinił i nikt nie jest w stanie tego wytłumaczyć. Przykro mi, że Twoj brat jest chory. Współczuję, naprawdę, bo wiem, co przeżywasz. Znam ten lęk z autopsji. Dokładnie tak jak Ty pytałem, gniewałem się i byłem zły. Masz prawo być zły, masz prawo pytać dlaczego. Nikt nie zna odpowiedzi i nikt nie wie, co będzie – tylko Bóg (powiem ja, bo wierzę), jeśli istnieje (powie agnostyk), nikt (powie ateista). Każdy – wierzący, agnostyk i ateista – w strachu o życie najbliższych jest tak samo bezradny. Wcześniej czy później otrzymujemy odpowiedzi, choć czasem musimy czekać bardzo długo. Wierzący powie, że odpowiedział mu Bóg, agnostyk i ateista, że czas i samo życie. Ty też odpowiedzi otrzymasz. W tym Twoim smutku, lęku o życie osób dla Ciebie najdroższych i gniewie na Boga - spójrz ile w tym miłości. Całego posta poświęciłeś miłości. To piękne, że tyle jej w sobie nosisz. Nie wszystko będzie tak jak chciałbyś, żeby było, ale masz w sobie dość siły, żeby się mierzyć zwycięsko z przeciwnościami. Co do przyznawania racji i zwracania honoru – to nie tak. Nie narzucam mojego światopoglądu, ja tylko przedstawiam mój punkt widzenia, który wcale nie musi być zgodny z Twoim. Szanuję Twój agnostycyzm. Mam wielką i szczerą nadzieję, że Twoja siostra i Twój brat wrócą do zdrowia. Pomodlę się dzisiaj o zdrowie dla nich. Dzisiaj Twojego nieba nie ma. To nie znaczy, że już zawsze go nie będzie. Trzymaj się i daj znać, co tam. Be brave!

    OdpowiedzUsuń
  2. W takich momentach, kiedy mam w sobie mnóstwo emocji i uczuć, a nie wiem co napisać, zazwyczaj uciekam...od świata, od siebie, ludzi. Chciałem właściwie tylko napisać, że ta Miłość, Twoja Miłość jest przepiękna. Ja nie mam rodziny, nie mam dla kogo wracać do domu, nie mam z kim pójść na spacer, oprócz ukochanego psa. Ale na co dzień pracuję z umierającymi w opiece hospicyjnej i widzę, że życie jest pełne pytań i braku odpowiedzi, nigdy nie jest żadnym algorytmem, ale w tym bólu właśnie rośnie jakaś wartość, której nikt nie potrafi nazwać. Mimo, że tej niesprawiedliwości nie da się zrozumieć, możemy przyjąć albo odrzucić to, co się dzieje. Doskonale Cię rozumiem, współczuję, ale też trzymam mocno kciuki, bo póki życie trwa, wszystko jest możliwe, to mówię akurat ze swoich obserwacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę Ci prawił, żebyś się trzymał. Masz się nie trzymać. Masz się rozpaść na miliardy najróżniejszych i najbardziej kolorowych kawałków. Po to, żebyś był jeszcze silniejszy, kochał jeszcze bardziej i ciągle sobie tę miłość udowadniał. Wbrew pozorom, najpiękniejsze momenty, to właśnie te, kiedy my wiemy, że kochamy kogoś szczerze i te osoby wiedzą o prawdzie tego faktu. Świat zawsze był, jest i będzie niesprawiedliwy. Ja umierałem, mając sześć lat. Dzisiaj tu jestem, może nie o końskim zdrowiu, ale o sile, której nikt mi nie odbierze. Umierać i na nowo się odrodzić, to znaczy mieć wyjebane i cieszyć się z każdej chwili - najlepiej byłoby we dwójkę.

    OdpowiedzUsuń