środa, 24 września 2014

Siła

Siła. Ponoć co nas nie zabije to wzmocni. Załóżmy, że życie to niezłe audi, ale wjeżdżając na autostradę możliwości przypadkiem- czy też nie -wypierdalamy na czołowe.
    Zazwyczaj tak wygląda scenariusz życia większości osób pokolenia 90+. Ja też rozwaliłem audi i myśleli, że stoję - nie stałem. Zrobiłem zamach, wbiłem chuj we wszystko i stałem się tym, co mogliby mieć gdyby tylko umieli - nadążyć. Nie ma nic lepszego niż ten stan świadomości, że masz jeden strzał jak Eminem.
    Mógłbym teraz się zabawić w Chodakowską i napisać 10 synonimów słowa motywacja, ale nie na tym rzecz polega. Lepiej być Audi do kasacji, by ewoluować w wymarzonego mercedesa z dzieciństwa, niż ślepo wierzyć w w zapewnienia obcych twarzy i zostać punto w automacie. Tak jest prościej, tak jest bezpieczniej.  ( jebać to)
    Kiedy wszyscy gonili żeby być kimś mi wystarczało być sobą. Samoświadomość, samowystarczalność, samodoskonalenie i w końcu najcenniejsza z nich - samotność. Jeśli nie wiesz co to znaczy - wujek google zacytuje Ci tysiące poetów i pewnie drugie tyle SAMObójców. Wybierając łatwe drogi wyruszyłeś w  podróż po omacku ku samemu sobie, a jadąc punto w automacie automatycznie wsadziłeś rękę w nocnik, by za 20 lat stwierdzić szczam na to Gratuluję - właśnie stałeś się definicją kryzysu wieku średniego.
    Gdzieś kiedyś czytałem, że przeznaczeniem inteligentnego człowieka jest samotność. Dam sobie obciąć rękę ze zdjęcia, że każdy z tego elitarnego (i niestety coraz mniej licznego) grona żałuje, że rozumie, widzi i odczuwa więcej, że nie godzi się na nijakość pospolitość, czy populizm. Nieakceptowalne półśrodki.
    Jak Pollock nie boje się przelewać syfu na kartki, by stać się sztuką. Świadomy waszej ulotności-wy jak liście na wietrze. Ja jak stary dąb - wrastam korzeniami.

wtorek, 23 września 2014

Inspiracja

   
Inspiracja. Na sam początek powinienem pewnie przytoczyć jakąś naukową definicje, co by utwierdzić Ciebie (przypadkowy zapewne) czytelniku, z jakim to inteligentem nie masz do czynienia. Sęk w tym, że nigdy nie byłem dobry w definicjach. Nie chciało mi się ich uczyć. Bardziej kwestia lenistwa niż zdolności. Problem polega na tym, że cała wartość słowa i wartości jaką za sobą niesie owo określenie powinno wymykać się wszystkim naukowym definicjom i zamykaniem w jakiekolwiek ryzy.
     Z doświadczenia wiem, że człowiek lubi mieć wszystko ułożone. Lubimy wiedzieć, że skoro jutro mamy na 8:00 do pracy to o 7.30 będzie czekała na nas ta zółta limuzyna ( no chyba, że nam przysłowiowo 'spierdoli'). Lubimy mieć wszystko nazwane, zrozumiane,a najlepiej na wszelki wypadek zapisane. Z natury nie lubimy zmian. Inspiracja to jedno z moich ulubionych słów. Jest zaprzeczeniem wszystkiego co stałe.
    Lata i uderza w głowie jak wzburzone koryto rzeki. Zazwyczaj przed snem wybucha jak ogień, by powoli się wypalać późnej nocy - gasnąć następnego poranka. Przychodzi nagle jak niespodziewany, niezaproszony gość i zostaję na chwilę, po czym odchodzi nic nie tłumacząc. Jest laską w klubie - kiedy chciałbyś ją tu i teraz odmawia, po czym przychodzi, gdy jesteś po kilku dobrych kolejkach i nie masz siły skorzystać z jej usług. Jest stalkerem i dobrym kumplem do piwa (zioła?).
    Mógłbym zainspirować się Beyonce i przybliżyć- wszystkim tzw.  'pro na czasie' -  ten stan cytatem  ' i woke up like this - flawless'. Chociaż z tym flawless bym polemizował.
     Mam w sobie ponoć ten pierwiastek talentu na przelewanie słów na papier (monitor?).

Jeśli nie wiesz czym jest wolność - Inspiracja jest wolnością. Formuła Unlimited na wyrażanie siebie.