Siła. Ponoć co nas nie zabije to wzmocni. Załóżmy, że życie to niezłe audi, ale wjeżdżając na autostradę możliwości przypadkiem- czy też nie -wypierdalamy na czołowe.
Zazwyczaj tak wygląda scenariusz życia większości osób pokolenia 90+. Ja też rozwaliłem audi i myśleli, że stoję - nie stałem. Zrobiłem zamach, wbiłem chuj we wszystko i stałem się tym, co mogliby mieć gdyby tylko umieli - nadążyć. Nie ma nic lepszego niż ten stan świadomości, że masz jeden strzał jak Eminem.
Mógłbym teraz się zabawić w Chodakowską i napisać 10 synonimów słowa motywacja, ale nie na tym rzecz polega. Lepiej być Audi do kasacji, by ewoluować w wymarzonego mercedesa z dzieciństwa, niż ślepo wierzyć w w zapewnienia obcych twarzy i zostać punto w automacie. Tak jest prościej, tak jest bezpieczniej. ( jebać to)
Kiedy wszyscy gonili żeby być kimś mi wystarczało być sobą. Samoświadomość, samowystarczalność, samodoskonalenie i w końcu najcenniejsza z nich - samotność. Jeśli nie wiesz co to znaczy - wujek google zacytuje Ci tysiące poetów i pewnie drugie tyle SAMObójców. Wybierając łatwe drogi wyruszyłeś w podróż po omacku ku samemu sobie, a jadąc punto w automacie automatycznie wsadziłeś rękę w nocnik, by za 20 lat stwierdzić szczam na to Gratuluję - właśnie stałeś się definicją kryzysu wieku średniego.
Gdzieś kiedyś czytałem, że przeznaczeniem inteligentnego człowieka jest samotność. Dam sobie obciąć rękę ze zdjęcia, że każdy z tego elitarnego (i niestety coraz mniej licznego) grona żałuje, że rozumie, widzi i odczuwa więcej, że nie godzi się na nijakość pospolitość, czy populizm. Nieakceptowalne półśrodki.
Jak Pollock nie boje się przelewać syfu na kartki, by stać się sztuką. Świadomy waszej ulotności-wy jak liście na wietrze. Ja jak stary dąb - wrastam korzeniami.
0 komentarze:
Prześlij komentarz